czwartek, 4 grudnia 2014

Gwiazdkowe rozdanie świąteczne

Witajcie :)


   Dolly Cocossino przyjęła postać Śnieżynki i postanowiła w dzień Wigilii uszczęśliwić jedną osobę wspaniałymi prezentami. Jeśli byłaś/łeś grzeczna/y, to skocz na jej bloga i zapisz się do zabawy. 
Może Śnieżynka będzie łaskawa właśnie dla Ciebie. :)))

http://www.bloglovin.com/frame?post=3859408187&group=0&frame_type=a&context=&context_ids=&blog=9143777&frame=1&click=0&user=0




Powodzenia ;)

wtorek, 11 listopada 2014

Kosmetyczny mix zdjęciowy ...

... czyli kilka fotek z kosmetykami, które kupiłam ostatnimi czasy. 

Nie ma mnie tu jakąś chwilę, a to wszystko spowodowane jest totalnym brakiem weny oraz czasu. Mam ostatnio ciężki okres i nie potrafię sklecić nic sensownego. 
Na dodatek z mojego tzw. bloga zniknęły wszystkie moje zdjęcia, które wrzuciłam przy okazji każdego postu. Nie mam pojęcia jak to się stało (mogę się jedynie domyślać) i jak ten stan naprawić. 

Dziś chciałam pokazać kilka kosmetyków, które pojawiły się na mojej kosmetycznej półce, i które wrzucam raczej na Instagramie, ponieważ tam jestem dużo częściej obecna. Są tu kosmetyki kolorowe, perfumy oraz coś z pielęgnacji.

Zapraszam do oglądania :)






















Pozdrawiam;)

niedziela, 21 września 2014

Wygraj zestaw Chanel, ...





... czyli jeśli chcesz poznać wspaniałą, ciepłą i życzliwą osobę oraz jej miłość do pięknych kosmetyków, zajrzyj koniecznie na bloga
 http://makeupandbeautybykaro.blogspot.com/ , a tam właśnie Karolina rozdaje cudny zestaw produktów Chanel. 
Spróbuj, a nie będziesz żałować :)



niedziela, 31 sierpnia 2014

niedziela, 24 sierpnia 2014

Moisture Surge Overnight Mask...






czyli odżywcza, intensywnie nawilżająca maseczka na noc marki Clinique.
Producent obiecuje, że maseczka ta oprócz silnego nawilżenia, naprawia i buduje barierę ochronną naszej skóry. Dzięki zawartości aloesu oraz ekstraktów z roślin skóra jest uspokojona, sprężysta, elastyczna i rozświetlona.






















Marka Clinique stworzyła maseczkę nawilżającą Moisture Surge Overnight Mask jako niezwykle bogatą, luksusową, kremową formułę, która wykorzystuje nocne funkcjonowanie skóry, zapewniając jej natychmiastowe, intensywne nawilżenie i pozostawiając ją jędrną i sprężystą. Formuła ta dostarcza skórze niezbędne lipidy i działa przez całą noc, pomagając łagodzić i koić podrażnienia wywołane działaniem negatywnych czynników wciągu dnia. Skóra po przebudzeniu jest miękka w dotyku, a z czasem jej bariera ochronna ulega wzmocnieniu i regeneracji, przeciwdziałając odwodnieniu i sprzyjając utrzymywaniu wilgoci w skórze*.



Produkt o pojemności 100 ml zamknięty jest w tubie z miękkiego plastiku, zakręcona srebrnym korkiem.























Konsystencja maski jest kremowa, delikatna, lecz nie rzadka, puszysta. Nakładana na twarz pozwala poczuć komfort i delikatność tego kosmetyku. 














Stosuję ją na noc po dokładnym oczyszczeniu skóry i po użyciu peelingu 7 Days również marki Clinique, o którym już kiedyś pisałam. 
Dozuję większą ilość preparatu na skórę twarzy i pozostawiam na całą noc. Wydobycie kremu z opakowania jest absolutnie łatwe, jak to przy miękkich tubach bywa :)
Maska wchłania się odpowiednio szybko, odczuwalny jest lekki film, aczkolwiek nie jest to film tłusty. 
Skóra "pije produkt", a cera jest dzięki niej świetnie nawilżona, delikatna w dotyku i co jest dla mnie osobiście fantastyczne, leczy stany zapalne, zmiany skórne, wypryski itp. Rano stają się jedynie historią. 
Maseczka nie posiada właściwie żadnego zapachu, jest beztłuszczowa i odpowiednia dla każdego typu cery. Ja posiadam typ zmieszany ku suchemu i sprawdza się u mnie świetnie. 
Cena (165 zł/100 ml) nie jest może niska, ale produkt jest bardzo wydajny i wystarczy naprawdę na długo.
Polecam ją szczerze każdemu.
Maska dostępna jest w perfumerii Douglas, Sephora oraz na ich stronach online.



















Pozdrawiam ciepło;)



*wizaż

niedziela, 10 sierpnia 2014

Ziaja i liście manuka...

... , czyli słów kilka o nowoodkrytej linii polskiej firmy Ziaja.

Mam wrażenie, że Ziaja stara jest jak świat, a ja raczej nie byłam nigdy nią szczególnie zainteresowana. Kojarzyła mi się z ciężkimi kremami dla cer suchych oraz dzieci. Nie szczególnie też była (i nadal jest niestety) widoczna w drogeriach czy innych tego typu sklepach. Nie rzucała się w oczy, więc i zainteresowanie moje było żadne. Aż do teraz. 
Podczas odwiedzin w Hebe natknęłam się na serię z liśćmi manuka.




Manuka to roślina, która występuje na terenie całej Nowej Zelandii, a najliczniej na suchym wschodnim wybrzeżu Północnej i Południowej Wyspy, w Tasmanii (Australia), w regionie Wiktorii i Nowej Południowej Walii.
Manuka to łatwo rozmnażający się krzew, wytrzymały na bardzo trudne warunki glebowe. Osiąga on wysokość od 2 do 5 metrów. Jest to roślina wiecznie zielona, o gęstym ugałęzieniu i małych, szpiczasto zakończonych liściach. Kwiaty są białe, lekko zaróżowione z pięcioma płatkami. Ich kształt przypomina gwiazdę.
Często jest mylona z kanuką, lecz liście manuki są szorstkie, natomiast kanuki – gładkie.
W Nowej Zelandii używana jest nazwa manuka, która pochodzi z języka maoryskiego – mānuka. W Australii jest powszechna pod nazwą drzewo herbaciane (podobno określenie to powstało dzięki Cookowi, który parzył herbatę z liści tego drzewa).
Drewno manuki jest wytrzymałe i twarde. Często wykorzystuje się je do robienia trzonków narzędzi, a dym z palonego drewna manuka nadaje charakterystyczny smak wędzonemu mięsu, rybom. 
Jest to również roślina miododajna.



Mój zbiór kosmetyków z tej serii zawiera:

- tonik zwężający pory na dzień/na noc
- żel myjący normalizujący d/n
- żel z peelingiem oczyszczający pory d/n
- krem nawilżający balans korygująco-ściągający SPF10
- krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc
- reduktor zmian potrądzikowych wysoka koncentracja substancji aktywnych
- pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom.

































Część z tych produktów posiadam od niedawna, a kremy jeszcze zupełnie dziewicze, więc oczywista, że za wcześnie na wydawanie opinii. 
Nie mniej jednak mogę wstępnie pochwalić i polecić do przetestowania pastę, która bardzo dobrze oczyszcza pory, żel z peelingiem o podobnym, lecz delikatniejszym działaniu, żel myjący oraz tonik, który widocznie zmniejsza pory i fajnie odświeża cerę. 
Jak tylko rozdziewiczę kremy na pewno dam znać, jak się sprawują ;)

A Wy znacie, polecacie kosmetyki z tej zielonej serii?


Pozdrawiam zielono;)

czwartek, 17 lipca 2014

Klorane i masło mangowe...

czyli słów kilka o szamponie do włosów suchych i zniszczonych. 

Klorane to francuska firma kosmetyczna produkująca kosmetyki roślinne głównie pielęgnacyjne, a szczególnie do pielęgnacji włosów oraz kosmetyki dla dzieci. 
W Polsce produkty Klorane najczęściej można spotkać w aptekach.







Marka Klorane gwarantuje nam jakość i bezpieczeństwo wszystkich składników zawartych w swoich kosmetykach, a Phytofiliere Klorane, jako unikalny program, gwarantuje optymalną jakość dermokosmetyków.

I tak dzięki szczególnej dbałości o jakość komponentów, szampony Klorane łączą w sobie naturalną moc roślin i najlepsze osiągnięcia nauki, dzięki czemu marka ta stworzyła szeroką gamę skutecznych i sprawdzonych produktów do pielęgnacji włosów. 





Szampon jaki ja postanowiłam wypróbować jest stworzony na bazie wyciągu z owoców mango. Mangowiec Mangifera indica L. to drzewo uważane za święte przez Hindusów, które uprawia się w Indiach od ponad 4 tysięcy lat. Jest to potężne drzewo, które może osiągnąć od 30 do 40 metrów wysokości. Pestki z owoców drzewa mangowego są wyjątkowo bogate w kwasy tłuszczowe i własnie z pestek mango uzyskuje się wyciąg w postaci masła mangowego.





Specjaliści z Laboratoriów Klorane opracowali ten specyficzny wyciąg, ponieważ owoce mango są niezwykle bogate w długołańcuchowe kwasy tłuszczowe, które posiadają silne właściwości odżywcze. 
Szampon Klorane na bazie wyciągu z mango odżywia i wzmacnia włosy. Zamyka on łuski włosów oraz odbudowuje ich płaszcz hydrolipidowy, który chroni je przed wysuszeniem. Szampon ten, wg producenta, to intensywna kuracja odżywcza dla suchych i zniszczonych włosów.





Skład:
WATER, SODIUM LAURETH SULFATE, COCAMIDE MIPA, COCAMIDOPROBYL BETAINE, TEA-COCOYL HYDROLIZED COLLAGEN, PROPYLENE GLYCOL, BUTYLPARABEN, CITRIC ACID, DMDM HYDANTOIN, ETHYLPARABEN, FRAGRANCE, GLYCOL PALMITATE, GLYCOL STEARATE, GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE, MANGIFERA INDICA SEED BUTTER, METHYLISOTHIAZOLINONE, METHYLPARABEN, PHENOXYETHANOL, YELLOW 5, YELLOW 6.






Szampon zakupiłam w mojej ulubionej aptece. Jest on zamknięty w plastikowej butelce o poj. 200 ml. Produkt jest gęsty i tym samym bardzo wydajny. Mocno się pieni i do umycia głowy wystarczy niewielka ilość płynu. Ma on delikatnie owocowy zapach, który szybko się ulatnia. Dla mnie mógłby pachnieć intensywniej owocowo. Rekompensuje mi to jednak tym, że włosy po umyciu szamponem są miękkie, nawilżone, odżywione. Zauważyłam też, że dzięki niemu moje włosy nie przetłuszczają się już tak szybko. Mam krótką fryzurę i wcześniej myłam je co drugi dzień. Obecnie moje włosy są dłużej świeże i lepiej się układają. Są bardziej miękkie, ale nie sypkie, czego ja własnie nie lubię.
Mam w zamiarze zakupić jeszcze balsam z tej samej serii, zachęcona działaniem szamponu. 
A kto wie, może innych wersji także spróbuję. Jedno jest pewne, Klorane to bardzo dobra marka, a wyciąg z mango świetnie działa na moje włosy. 
Polecam sprawdzić Wam na sobie.


Pozdrawiam słonecznie i owocowo ;)

niedziela, 15 czerwca 2014

Essie russian roulette

Witajcie :-)

Dziś całkiem króciutki wpis.
Chciałam pokazać czerwień idealną, a przynajmniej dla mnie w tym momencie poszukiwań wśród wielu różnych czerwieni lakierowych.

Jest nią tytułowa russian roulette z Essie. Oprócz pięknego odcienia czerwieni posiada też wspaniałą konsystencję, szeroki pędzelek, dzięki czemu na idealne pokrycie paznokcia wystarczy jedna warstwa.
Nie wiem czy wszystkie lakiery, odcienie Essie są tak dobre, ale mój egzemplarz jest naprawdę świetny.
Mam nadzieję, że tak pozostanie do końca buteleczki.

Pozdrawiam ciepło;-)

sobota, 17 maja 2014

Konkurs u Kosmetyczki Pełnej Cudów :)

Witajcie :)

Zapraszam wszystkich chętnych do zajrzenia do Kosmetyczki Pełnej Cudów.
Jest to blog, na którym znajdziecie wiele ciekawych recenzji fajnych, godnych uwagi kosmetyków :) 
Gospodyni bloga zorganizowała konkurs , w którym do wygrania jest Apple iPad Shuffle :)
Ja chętnie wezmę udział i Was także serdecznie zapraszam :)




niedziela, 4 maja 2014

7 Day Scrub Cream Rinse-Off Formula od Clinique

Witajcie :)


     Czy wszyscy doceniamy dobroczynne działanie peelingów, czy raczej uważamy ich stosowanie za zwykłą stratę czasu. Niemożliwe! Bezsprzecznie i kategorycznie należy pamiętać, że aby cieszyć się pięknym wyglądem skóry nie można zapomnieć o jej regularnym złuszczaniu.
Peeling to rozpuszczanie, ścieranie, czyli po prostu usuwanie martwych i zrogowaciałych komórek naskórka. Może być stosowany np. przy zmianach wywołanych starzeniem się skóry: zmarszczki, przebarwienia, zwiotczenie, suchość skóry.
Celem peelingu, bez względu na to czy jest to np. peeling mechaniczny czy enzymatyczny, jest usunięcie obumarłych komórek. Usuwając i złuszczając wierzchnią warstwę naskórka przyspieszamy jego odnowę. Zawarte w peelingach np. alfa-hydroksykwasy powodują zmniejszenie rogowacenia naskórka. Innym istotnym efektem działania peelingu jest ułatwianie substancjom czynnym wniknięcia w głębsze warstwy naskórka. Dlatego używając peelingu ułatwiamy penetrację przez naskórek substancjom biologicznie czynnym zawartym w kosmetykach np. w maskach, serum, kremach. Efektem stosowania peelingów jest widoczna poprawa kondycji skóry. Skóra staje się gładka, uzyskuje zdrowy koloryt, a i spłyceniu ulegają drobne zmarszczki. 






















Stąd wniosek, że peelingi odmładzają. Ja używam na co dzień peelingów, choć z regularnością bywa różnie. 
Ostatnim moim ulubieńcem stał się 7 Day Scrub Cream Rinse-Off Formula od Clinique. 


















Od producenta:
7 Day Scrub Cream Rinse-Off Formula - rozpuszczalny w wodzie krem-peeling do codziennego stosowania. Delikatny krem do spłukiwania oczyszczający i wygładzający skórę oraz redukujący delikatne zmarszczki. Pozostawia skórę idealnie czystą. Chroni przed powstawaniem wyprysków. Umożliwia bardziej efektywne nakładanie kosmetyków do makijażu.Usuwa szorstki, łuszczący się naskórek i wygładza skórę. Pomaga zredukować drobne zmarszczki. Toruje drogę preparatom nawilżającym. Produkt odpowiedni dla wszystkich typów skóry.

















Producent zaleca codzienne stosowanie preparatu, ale ja nie czuję takiej potrzeby, a właściwie wykręcę się przede wszystkim brakiem czasu. Przeznaczony jest on dla wszystkich rodzajów skóry z wyjątkiem cery bardzo wrażliwej. Ja mam cerę mieszaną w stronę suchej, raczej mało wrażliwą, skłonną niestety do wyprysków, więc ten preparat jest jak najbardziej dla mnie.



Peeling 7 Day Scrub, jak obiecuje producent, faktycznie wygładza i oczyszcza skórę. Posiada granulki, które porządnie złuszczają naskórek, co pozwala dłużej zachować efekt wygładzenia, a kremowa baza działa jako bariera ochronna przy złuszczaniu skóry. 
Ma on właśnie konsystencję gęstego kremu, dlatego nie spływa z twarzy, utrzymując się na niej bez problemu i dając świetnie rozprowadzać. 

Efekt, jaki przynosi ten preparat, jak dla mnie, jest świetny. Moja skóra jest super gładka, nieco rozjaśniona i bardzo dokładnie oczyszczona. Nigdy wcześniej pod wpływem żadnego peelingu moja skóra twarzy nie była tak czysta. Dzięki niemu cera jest lepiej, dogłębniej przygotowana do aplikacji kolejnych kosmetyków pielęgnacyjnych, a skóra je po prostu chłonie. Jest to dość porządny zdzierak i dlatego czuję i widzę jakby każdy por był czyściutki. 
Przy jednej aplikacji zużywam niewielką ilość peelingu. Jest on więc bardzo wydajny. Opakowanie zawiera 100 ml produktu, na którego zużycie mamy aż 24 miesiące. 
Dostępny jest w perfumerii Douglas, Sephora, clinique.pl

Polecam wypróbować go każdemu.


Pozdrawiam;)