A dla lubiących makemyplace, rozdanie i paletka Urban Decay :)
niedziela, 31 sierpnia 2014
Rozdanie urodzinowe Marii
Sto lat, sto lat, Mario :)***
A dla lubiących makemyplace, rozdanie i paletka Urban Decay :)
A dla lubiących makemyplace, rozdanie i paletka Urban Decay :)
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Rozdanie u Dolly :)
Jeśli chcesz cieszyć się tymi cudeńkami, weź udział w rozdaniu u Dolly.
http://dollycocossino.blogspot.com/2014/08/rozdanie-u-dolly.html#comment-form
Pozdrawiam letnio;)
niedziela, 24 sierpnia 2014
Moisture Surge Overnight Mask...
czyli odżywcza, intensywnie nawilżająca maseczka na noc marki Clinique.
Producent obiecuje, że maseczka ta oprócz silnego nawilżenia, naprawia i buduje barierę ochronną naszej skóry. Dzięki zawartości aloesu oraz ekstraktów z roślin skóra jest uspokojona, sprężysta, elastyczna i rozświetlona.
Marka Clinique stworzyła maseczkę nawilżającą Moisture Surge Overnight Mask jako niezwykle bogatą, luksusową, kremową formułę, która wykorzystuje nocne funkcjonowanie skóry, zapewniając jej natychmiastowe, intensywne nawilżenie i pozostawiając ją jędrną i sprężystą. Formuła ta dostarcza skórze niezbędne lipidy i działa przez całą noc, pomagając łagodzić i koić podrażnienia wywołane działaniem negatywnych czynników wciągu dnia. Skóra po przebudzeniu jest miękka w dotyku, a z czasem jej bariera ochronna ulega wzmocnieniu i regeneracji, przeciwdziałając odwodnieniu i sprzyjając utrzymywaniu wilgoci w skórze*.
Konsystencja maski jest kremowa, delikatna, lecz nie rzadka, puszysta. Nakładana na twarz pozwala poczuć komfort i delikatność tego kosmetyku.
Stosuję ją na noc po dokładnym oczyszczeniu skóry i po użyciu peelingu 7 Days również marki Clinique, o którym już kiedyś pisałam.
Dozuję większą ilość preparatu na skórę twarzy i pozostawiam na całą noc. Wydobycie kremu z opakowania jest absolutnie łatwe, jak to przy miękkich tubach bywa :)
Maska wchłania się odpowiednio szybko, odczuwalny jest lekki film, aczkolwiek nie jest to film tłusty.
Skóra "pije produkt", a cera jest dzięki niej świetnie nawilżona, delikatna w dotyku i co jest dla mnie osobiście fantastyczne, leczy stany zapalne, zmiany skórne, wypryski itp. Rano stają się jedynie historią.
Maseczka nie posiada właściwie żadnego zapachu, jest beztłuszczowa i odpowiednia dla każdego typu cery. Ja posiadam typ zmieszany ku suchemu i sprawdza się u mnie świetnie.
Cena (165 zł/100 ml) nie jest może niska, ale produkt jest bardzo wydajny i wystarczy naprawdę na długo.
Polecam ją szczerze każdemu.
Maska dostępna jest w perfumerii Douglas, Sephora oraz na ich stronach online.
Pozdrawiam ciepło;)
*wizaż
niedziela, 10 sierpnia 2014
Ziaja i liście manuka...
... , czyli słów kilka o nowoodkrytej linii polskiej firmy Ziaja.
Mam wrażenie, że Ziaja stara jest jak świat, a ja raczej nie byłam nigdy nią szczególnie zainteresowana. Kojarzyła mi się z ciężkimi kremami dla cer suchych oraz dzieci. Nie szczególnie też była (i nadal jest niestety) widoczna w drogeriach czy innych tego typu sklepach. Nie rzucała się w oczy, więc i zainteresowanie moje było żadne. Aż do teraz.
Podczas odwiedzin w Hebe natknęłam się na serię z liśćmi manuka.
Manuka to roślina, która występuje na terenie całej Nowej Zelandii, a najliczniej na suchym wschodnim wybrzeżu Północnej i Południowej Wyspy, w Tasmanii (Australia), w regionie Wiktorii i Nowej Południowej Walii.
Manuka to łatwo rozmnażający się krzew, wytrzymały na bardzo trudne warunki glebowe. Osiąga on wysokość od 2 do 5 metrów. Jest to roślina wiecznie zielona, o gęstym ugałęzieniu i małych, szpiczasto zakończonych liściach. Kwiaty są białe, lekko zaróżowione z pięcioma płatkami. Ich kształt przypomina gwiazdę.
Często jest mylona z kanuką, lecz liście manuki są szorstkie, natomiast kanuki – gładkie.
W Nowej Zelandii używana jest nazwa manuka, która pochodzi z języka maoryskiego – mānuka. W Australii jest powszechna pod nazwą drzewo herbaciane (podobno określenie to powstało dzięki Cookowi, który parzył herbatę z liści tego drzewa).
Drewno manuki jest wytrzymałe i twarde. Często wykorzystuje się je do robienia trzonków narzędzi, a dym z palonego drewna manuka nadaje charakterystyczny smak wędzonemu mięsu, rybom.
Jest to również roślina miododajna.
Mój zbiór kosmetyków z tej serii zawiera:
- tonik zwężający pory na dzień/na noc
- żel myjący normalizujący d/n
- żel z peelingiem oczyszczający pory d/n
- krem nawilżający balans korygująco-ściągający SPF10
- krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc
- reduktor zmian potrądzikowych wysoka koncentracja substancji aktywnych
- pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom.




Część z tych produktów posiadam od niedawna, a kremy jeszcze zupełnie dziewicze, więc oczywista, że za wcześnie na wydawanie opinii.
Nie mniej jednak mogę wstępnie pochwalić i polecić do przetestowania pastę, która bardzo dobrze oczyszcza pory, żel z peelingiem o podobnym, lecz delikatniejszym działaniu, żel myjący oraz tonik, który widocznie zmniejsza pory i fajnie odświeża cerę.
Jak tylko rozdziewiczę kremy na pewno dam znać, jak się sprawują ;)
A Wy znacie, polecacie kosmetyki z tej zielonej serii?
Pozdrawiam zielono;)
Mam wrażenie, że Ziaja stara jest jak świat, a ja raczej nie byłam nigdy nią szczególnie zainteresowana. Kojarzyła mi się z ciężkimi kremami dla cer suchych oraz dzieci. Nie szczególnie też była (i nadal jest niestety) widoczna w drogeriach czy innych tego typu sklepach. Nie rzucała się w oczy, więc i zainteresowanie moje było żadne. Aż do teraz.
Podczas odwiedzin w Hebe natknęłam się na serię z liśćmi manuka.
Manuka to roślina, która występuje na terenie całej Nowej Zelandii, a najliczniej na suchym wschodnim wybrzeżu Północnej i Południowej Wyspy, w Tasmanii (Australia), w regionie Wiktorii i Nowej Południowej Walii.
Manuka to łatwo rozmnażający się krzew, wytrzymały na bardzo trudne warunki glebowe. Osiąga on wysokość od 2 do 5 metrów. Jest to roślina wiecznie zielona, o gęstym ugałęzieniu i małych, szpiczasto zakończonych liściach. Kwiaty są białe, lekko zaróżowione z pięcioma płatkami. Ich kształt przypomina gwiazdę.
Często jest mylona z kanuką, lecz liście manuki są szorstkie, natomiast kanuki – gładkie.
W Nowej Zelandii używana jest nazwa manuka, która pochodzi z języka maoryskiego – mānuka. W Australii jest powszechna pod nazwą drzewo herbaciane (podobno określenie to powstało dzięki Cookowi, który parzył herbatę z liści tego drzewa).
Drewno manuki jest wytrzymałe i twarde. Często wykorzystuje się je do robienia trzonków narzędzi, a dym z palonego drewna manuka nadaje charakterystyczny smak wędzonemu mięsu, rybom.
Jest to również roślina miododajna.
Mój zbiór kosmetyków z tej serii zawiera:
- tonik zwężający pory na dzień/na noc
- żel myjący normalizujący d/n
- żel z peelingiem oczyszczający pory d/n
- krem nawilżający balans korygująco-ściągający SPF10
- krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc
- reduktor zmian potrądzikowych wysoka koncentracja substancji aktywnych
- pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom.




Część z tych produktów posiadam od niedawna, a kremy jeszcze zupełnie dziewicze, więc oczywista, że za wcześnie na wydawanie opinii.
Nie mniej jednak mogę wstępnie pochwalić i polecić do przetestowania pastę, która bardzo dobrze oczyszcza pory, żel z peelingiem o podobnym, lecz delikatniejszym działaniu, żel myjący oraz tonik, który widocznie zmniejsza pory i fajnie odświeża cerę.
Jak tylko rozdziewiczę kremy na pewno dam znać, jak się sprawują ;)
A Wy znacie, polecacie kosmetyki z tej zielonej serii?
Pozdrawiam zielono;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)