Kto tu zagląda, ten wie, że jestem totalnie pogrążona w inglotoholizmie.
Nie potrafię się mu oprzeć.
Ostatnio dodałam więc do mej małej kolekcji cztery nowe cienie do powiek.
Jak pewnie wiecie, cienie z Inglota są ładne, trwałe, nie osypują się itp. itd. Są po prostu najlepsze (wg mnie oczywiście). No i polskie!
Oto one:
- błękitny 367
- różowy beż/beżowy róż 341
- brudny beżowy brąz 344

- perłowy turkus 413
A to puder w kamieniu 3- kolorowy. Tak aksamitny, że musiałam go mieć. Ładna puderniczka z lusterkiem przyda się do torebki :)
A Wy jakie cienie lubicie najbardziej?
Pozdrawiam:)